Rozwalić mur

Komek

Gry zręcznościowe to zazwyczaj produkcje z nieskomplikowanym scenariuszem. Dają upust naszym emocjom i trenują refleks. O ich korzystnym wpływie przekonał się już niejeden gracz.

Paletka, piłeczka, ceglany blok. Coś wam to mówi? Zapewne niejeden z Was męczył joya na jakimś klonie „Breakouta”. Mój ulubiony tytuł na C64 z tej serii to „Ball-Blasta”, z kolei kumple: Raf, Uka i V-12 do tej pory zagrywają się w „Traza” lub „Batty”.

Sięgnijmy więc do korzeni i przenieśmy się do 1972 roku, w którym światło dzienne ujrzała gra wideo wyprodukowana przez firmę Atari pod tytułem „Pong” - dwie paletki i piłeczka wyświetlane na monochromatycznym ekranie. „Pong” to w zasadzie symulacja tenisa, natomiast chciałbym się bardziej skupić na innych programach z tej rodziny, czyli typowych klonach „Breakouta” polegających na zbijaniu ceglanych bloków piłką.

Tytułów takich powstało sporo. Jednak najbardziej znanym, choć nie pierwszym, który ukazał się na rynku gier wideo, był „Arkanoid”. Gra została przeniesiona z automatów Arcade na komputery domowe. Oryginalna wersja, którą wydała japońska firma TAITO, pochodzi z 1986 roku, natomiast rok później ukazały się stosowne edycje na większości maszyn 8-bitowych. „Breakouta” można by śmiało porównać do „Tetrisa”, ale nie ze względu na podobieństwo konstrukcji, ale na ogromną ilość różnych wersji bazujących na obu tytułach.

Początki mutacji „Breakouta” na C64 sięgają pierwszej połowy lat 80. Najstarszym tytułem, który udało mi się znaleźć w czeluściach Historii Gier, jest „Wallbreaker” z 1982 roku. Rok później było już tego trochę więcej: „Break Through for 64”, „Super Smash”, „Prallboard”. A jak było dalej?

W drugiej połowie lat 80. rynek gier wideo zaczął nabierać rozmachu i na ekrany monitorów trafiały produkcje z coraz lepszą grafiką i dźwiękiem. W tym czasie powstało również sporo breakoutów lepiej wykonanych i z dodatkowymi elementami, które uatrakcyjniały zabawę. Do tej grupy należy oczywiście wcześniej wspomniany „Arkanoid”, który wyróżniał się ciekawym intrem, dobrą grafiką oraz dynamicznymi i idealnie dopasowanymi do rozgrywki efektami dźwiękowymi. W związku z tym nie trzeba było długo czekać na kolejną część tej niezwykle wciągającej gierki, gdyż rok później ukazała się ona pod tytułem „Arkanoid: Revenge of Doh”, którą świat gier wideo przyjął równie pozytywnie. Z tego samego okresu pochodzi także wspomniana przeze mnie wcześniej gra „Ball-Blasta”, która swego czasu pochłonęła mnie bez reszty. Program ten wyróżniał ciekawy pomysł polegający na zbieraniu (zarabianiu) kosmicznej waluty, którą następnie można było wykorzystać w specjalnym sklepie na zakup rzeczy niezbędnych do ukończenia gry. Na dodatek po przejściu danego poziomu wyświetlała się mapa, dzięki której istniała możliwość wyboru jednej z sąsiadujących plansz. Z kolei gra „Batty” oferowała możliwość gry we dwóch na zasadzie podziału ekranu na dwie części, czyli dwie paletki do piłeczki. Mnóstwo kolorowych poziomów gwarantowało zabawę na długi czas. „Traz” również nie pozostawał w tyle. Jego specyficzny, psychodeliczny klimat, zachęcał do dalszej gry, a wbudowany edytor plansz dawał graczowi możliwość tworzenia własnych. Zamykając listę breakoutowych hitów wspomnę jeszcze o grze „Krakout”, która to niejednemu wycięła kilka ładnych godzin z życia. Różniła sie ona od pozostałych tym, że odbijanie piłeczki odbywało się w kierunku prawo - lewo, a pozostałe zasady były mniej więcej takie same.

Czy obecnie powstają gry z tego gatunku na Commodore 64? Oczywiście, i to nie byle jakie! Weźmy na przykład: „Arcos” (2013), „Brick Buster”, „Sheep Out” (2014), „Break 64” i „Blap' n Bash” (2015). Wszystkie wymienione to „Breakouty” pełną gębą! Dokładnie takie jak przed laty. Nasuwa się jednak pytanie, czy w dobie współczesnej technologii potrafimy czerpać przyjemność z tak minimalistycznych i nieskomplikowanych rzeczy? Owszem! Abstrahując od nostalgii pamiętajmy, że jesteśmy społeczeństwem, które żyje w ciągłym pośpiechu, więc w tym przypadku szybka i nieskomplikowana rozrywka jest wskazana. A więc?! Zamiast bezproduktywnego przeglądania godzinami portali społecznościowych lub oglądania ogłupiających seriali lepiej rozwal kilka ceglanych murków. Uwierz mi, dobrze ci to zrobi!

Komek